Po powitaniu zamiejscowych z Warszawy, Kutna i Gdańska, na dworcu Szczecin Gł. Jedziemy prywatnymi samochodami do Trzebieży.

Organizatorzy sprawdzają czy jesteśmy w komplecie, rozlokowują nas w hotelu i zapraszają na obiad.

Uczestników spotkania prezentuje galeria zdjęć "Uczestnicy spotkania".

Po obiedzie idziemy na spacer- promenadą aż do Ośrodka Sportu nad zalewem. Wracając inną drogą zwiedzamy Trzebież. Pierwsze wspólne godziny oraz spacer prezentuje galeria:

"D2 Powitanie Spacer".

W hotelu czeka na nas kolacja, a po kolacji do późnej nocy, słychać było w pokojach ożywione dyskusje uczestników spotkania.

Dzień drugi: zaraz po śniadaniu udajemy się samochodami do portu białej floty w Nowym Warpnie. Wchodzimy na pokład „Adler X”, który udaje się do Alt Warpen (Starego Warpna) po stronie niemieckiej. Tam zwiedzamy schludne miasteczko i tym samym środkiem lokomocji powracamy do Nowego Warpna, które również zwiedzamy.

Nowe Warpno ma zabytkowy kościół, ratusz i dwie kamienice( budowle ryglowe). Reszta zabudowy powstawała w późniejszych okresach. Wracamy do hotelu na obiad.

Wieczorem uroczysta kolacja płynnie przechodząca w dancing przy okazji zwykłego sobotniego dancingu organizowanego przez hotel "Portowy".

Wycieczkę oraz biesiadowanie przedstawiają galerie zdjęć "D3 Wycieczka" i "D4 Biesiadowanie".

Dzień trzeci rozpoczynamy i kończymy śniadaniem, długimi rozmowami o wrażeniach ze spotkania oraz mnóstwem uścisków pożegnania.

Należy również wspomnieć o jednogłośnym wyniku TAK na pytanie: czy organizujemy spotkanie w przyszłym roku?

Spytacie jak było? Fajnie, super fajnie! Ci , którzy nie byli mogą tylko żałować.

Najlepiej o tym jakie po sobie pozostawiło wrażenie „Spotkanie w Trzebieży”, opowiada nam nasz kolega Andrzej G. z Warszawy poniższym tekstem:

"I jeszcze raz się udało. Widocznie skazani jesteśmy na powodzenie. Zbiórka na parkingu dworca Szczecin Gł. Trafiony pomysł. Duża buźka dla Organizatorów. Popas w Trzebieży – nic do zarzucenia. Można było połazić pogadać pośmiać się, a humory dopisywały pomimo, że niektórym strzykało w kościach ( ale to już sprawa pogody i wieku uczestników). „ Etatowi Gazownicy” dali tęgo czadu ale nikt nie zgłaszał by została przekroczona granica dopuszczalnych decybeli dla miejskich autobusów więc należy przyjąć iż pod tym względem wszystko było ok. Zaliczyliśmy wycieczkę do niemieckiego Warpna. Przyznam, iż przydomowe ogródki po niemieckiej stronie prezentują się znacznie lepiej niż po naszej, ale nie popadajmy w kompleksy „piękno” niemieckich ogródków „podnoszą” krasnale, które przecież pochodzą od naszych wytwórców, więc nie martwmy się. Był też bal. Nasze Panie pląsały jak za dawnych lat na betonie w P.A.M., w akademiku czy W.S.E. Na koniec odbyło się głosowanie czy następne spotkanie za rok czy za dwa? Głosowałem jak przytłaczająca większość. Za rok! Kończąc telegraficzny opis spotkania 2008 absolwentów Wydziału Mechanicznego 56/57 składam gorące podziękowanie Organizatorom tym oficjalnym oraz pozostałym nie ujawniającym się, za ich trud oraz gratuluję inwencji dzięki czemu mogliśmy wszyscy spędzić trzy wspaniałe dni.

Cześć szufla!

Andrzej".