Zjazd w 2013.
Niektórzy liczbę „13” zaliczają do pechowych. I tym pechowcom możemy powiedzieć, że trzynastka tym razem była dla nas bardzo przyjazną liczbą. Nasz XIII Zjazd w Łukęcinie był tego żywym dowodem. Wielu uczestników zjazdu stwierdzało, że Ośrodek Wypoczynkowy „Wrzos” w Łukęcinie powoli staje się naszym ulubionym miejscem spotkań koleżeńskich, ponieważ jest przestronny i wygodny. Wybudowany w lesie, a jednocześnie blisko morza. Można pójść na daleki spacer po plaży i nawet wybrać się na grzyby.
W roku bieżącym spotkaliśmy się w poszerzonym gronie. Tym razem przyjechało więcej żon naszych kolegów. Cieszymy się, iż żony przekonują się, że spotkania są sympatyczne, wesołe, pozwalają na rozmowy, zabawę, wymianę doświadczeń i na wspomnienia z okresu pomiędzy Zjazdami.
Coraz częściej powracamy wspomnieniami do naszej pracy zawodowej, szczególnie z okresu burzliwej młodości w warunkach socrealistycznych. Obecnie czasem zahaczamy o choroby, które nas dopadają, ale kiedy o nich mówimy zawsze pamiętamy o naczelnej maksymie: „pamiętaj, że każdy ma własne choroby i nie obnoś się ze swoimi”.
Przypomnijmy: Zjazd odbywał się w dniach 6-8 września 2013. Zjeżdżaliśmy się przed wyznaczoną godziną przez kilkanaście minut. Przyznajemy, że na początku było małe zamieszanie. Akurat w tym czasie Ośrodek opuszczali najmłodsi uczestnicy tzw. Zielonej Szkoły (młodzież z gimnazjum z Goleniowa) i w takim ogólnym harmiderze pogubiła się trochę obsługa, ale po kilkunastu minutach wszystko powróciło na swoje tory i każdy z przyjezdnych otrzymał pokój taki, jaki sobie zażyczył.
Po posiłku i spacerze po lesie oraz plaży, w czasie, którego mogliśmy wymienić poglądy, porozmawiać o wrażeniach z podróży i nacieszyć się sobą, udaliśmy się do sali gdzie, jak zwykle, nasz Naczelny Administrator strony internetowej – Staszek Wojniusz demonstrował najnowsze osiągnięcia „Naszej Strony”, przedstawiał jej zawartość, instruował jak należy z niej korzystać i informował, jakie jest zainteresowanie stroną osób trzecich i zapoznawał zebranych z najnowszymi dowcipami. Przy tej okazji Prezes Zespołu Organizacyjnego Zbyszek Jurksztowicz zapoznał zebranych z programem Zjazdu.
Następnego dnia po śniadaniu (zawsze jest stół szwedzki) pojechaliśmy do Wolina. Wycieczkę po Wolinie najlepiej opiszą zdjęcia. Ci, którzy nie byli w Wolinie mogą zapoznać się z jego historią w menu pod tytułem „Nasze odkrycia - WOLIN” .
Po powrocie z wycieczki i po zjedzeniu obiadu, kto czuł się na siłach (odstawali tylko nieliczni) poszliśmy na plażę, bo słonko tak prażyło jakby był środek lata. Kąpieli w morzu zażywali tylko najodważniejsi. Nas reprezentował Janek Grzęda. Reszta spacerowała brzegiem morza, lub opalała się. Nasze panie, najczęściej chodziły boso po wodzie, pozwalając falom masować stopy. Mniej odważni chlupali się później w basenie na terenie Ośrodka.
Kolacja (jak zwykle każdego drugiego dnia) była uroczysta. Szkoda tylko, że nie było dla nas większej sali. Było troszeczkę za ciasno (32 osoby). W tym samym czasie odbywało się w Ośrodku huczne wesele. Oczywiście natychmiast wyciągnęliśmy wniosek, że kolejny Zjazd możemy organizować w inne dni tygodnia.
Wtedy będziemy mogli liczyć na większą salę, a i obsługa będzie tylko do naszej dyspozycji. O ile będziemy się zbierać we „Wrzosie”.
Podsumowując Zjazd, powiemy: Było „super fajnie”. Pokoje dobre, i dla każdego wg jego życzeń, pogoda wspaniała, wycieczka fantastyczna, opieka hotelowa, jedzenie i uroczysta kolacja, wszystko na medal, humory i zdrowie dopisywały.
Nam pozostało dobrze się odżywiać i dbać o zdrowie, aby doczekać XIV Zjazdu w 2014roku. Czego wszystkim (i tym, którzy w tym roku nie byli) serdecznie życzymy i dziękujemy przybyłym za wspaniałą atmosferę. Dziękujemy Grupie Warszawskiej za miłe i praktyczne prezenty dla organizatorów.
Pięknie dziękujemy dotychczasowemu Prezesowi zespołu organizacyjnego – Zbyszkowi Jurksztowiczowi za dotychczasowy trud przewodnictwa w organizowaniu wielu zjazdów. Zbyszek nie dał się namówić na dalsze przewodnictwo, ale, jak zrozumieliśmy, nie będzie się uchylać od pracy przy organizowaniu następnego zjazdu.