Kolejny Zjazd naszej świetnej grupy mamy poza sobą. W tym roku nosił liczbę XV i odbywał się w Żarowie niedaleko Stargardu w uroczym miejscu nad rzeką Iną. Każdy kto przyjeżdżał do „Gościńca nad Iną”, zadawał pytanie: „Jak organizatorzy wpadli na taki pomysł, aby organizować spotkanie w tak fajnym miejscu?”.
Żarowo wybraliśmy po wielodniowej wędrówce po innych miejscowościach, gdzie na miejscu badaliśmy warunki pobytu. W „Gościńcu nad Iną” były najlepsze i odpowiadające naszym wymaganiom. Braliśmy pod uwagę nasz wiek i nasze przyzwyczajenia do wygód. Niestety nie wszystko może być osiągalne za jednym zamachem. Tutaj było nieco drożej, ale doszliśmy do wniosku, że musi być coś, za coś. Zjazd od 2- 4.09.2015 roku był 15-tym spotkaniem zgranej grupy absolwenckiej. Niestety, nasze kolejne zjazdy są coraz mniej liczne, a to z powodów czysto życiowych. W bieżącym roku trzech naszych Kolegów przeniosło się do innego świata.
Pogoda nam dopisała. Było ciepło i słonecznie, a wybrane miejsce pozwalało na całkowity relaks. Jedyną przeszkodą, której nie przewidzieli organizatorzy była gwałtowna burza w nocy, poprzedzająca Zjazd. Burza powaliła drzewa na trakcję kolejową pod Choszcznem i odcięła Pomorze Zachodnie od Polski Centralnej. Dwaj nasi koledzy Andrzej Gryglaszewski i Heniek Krenke jadący z kierunku Warszawy musieli jechać drogą okrężną. Szczęśliwie dojechali i zostali przyjęci oklaskami.
Tego samego dnia, starym zwyczajem, Główny Administrator naszej strony internetowej Staszek Wojniusz tym razem prezentował zebranym nową wersję strony. Demonstrował jej szatę, pokazywał zawartość i nawigację po stronie. Gorąco namawiał wszystkich uczestników, a szczególnie tych, którzy do tej pory unikają komputera, aby koniecznie przełamali swoją obawę i niechęć w posługiwaniu się tym narzędziem. Dowodził, że właśnie teraz kiedy jesteśmy mniej sprawni fizycznie, takie serfowanie po Internecie umożliwi nam szybkie nawiązywanie kontaktów z przyjaciółmi. A to jest- dowodził - najlepszą terapią i radością życia.
Niespodziankę sprawił Mietek Walków, wywiązał się z obietnicy danej na Zjeździe w Moryniu i wydał własnym sumptem książkę pod tajemniczym tytułem „KOMILITONI” (od łac. commilito, dop. Commilitonis- towarzysz broni - kolega szkolny, zwłaszcza uniwersytecki). Książka - 206 stron, format A4 z ładną okładką ze zdjęciem naszej grupy absolwenckiej.
W drugim dniu wiele osób pojechało zwiedzać Ogród Dendrologiczny w Przelewicach. Pozostali zwiedzali okolicę. Dokładną historię pobytu pokazują zdjęcia z opisami.
W przeddzień odjazdu zorganizowaliśmy uroczystą kolację pożegnalną, na której staraliśmy się posumować kolejne spotkanie, powspominać tych którzy odeszli na wieczny spoczynek, prześmiewczo powspominać nasze młode lata i codzienność, a także zaplanować (wstępnie) kolejny zjazd w następnym roku.
Tym razem byliśmy zgodni, że z uwagi na okrągłe rocznice: 70 lat Uczelni (Politechniki Szczecińskiej - obecnie ZUT) i 60 lat od daty otrzymania przez nas stopnia inżynierskiego, XVI Zjazd odbywać się będzie w Szczecinie.
Dlatego do dotychczasowej grupy organizatorów zjazdów dokooptowano dodatkowo trzy osoby: Krysię Solecką, Romana Niemczyka i Kazika Taczałę.