Była jedna winda towarowa którą wożono sprzęt, materiały elektryczne, hydrauliczne i ślusarskie. Windę obsługiwał Indianin z plemienia Navąjo. Postanowiłem zaznajomić się z tym ponurym typem, bokserem na dodatek. Studiowałem temat tego plemienia i w czasie jazdy windą pytałem się Indianina o szczegóły historii pobratymców. Początkowo patrzył na mnie nieufnie. Potem przekonał się do mnie i tak zaczęła się nasza przyjaźń. Teraz wystarczyło krzyknąć jego imię stojąc na dole. On zjeżdżał w dół niezależnie kto go jeszcze wołał i zabierał mnie. Nie podobało się to innym więc donieśli na nas do supera. Kazano nam obu zjechać na sam dół i czekać. Zjechaliśmy obaj milcząc. Staliśmy teraz naprzeciwko supera w kręgu robotników białych i meksykanów zaciekawionych zdążeniem. Super miał zamiar "sfakować" nas starannie i dokładnie. W tym celu otworzył usta i spojrzał na Indianina.
Na ponurej gębie Indianina malowała się duma i wściekłość. Straszna wściekłość! Super stał z otwartymi ustami. Z ust tych wydobywał się dźwięk przypominający kłapanie dzioba.Indianin zaczął powoli wpatrywać się po kolei w uczestników kręgu widzów. Ci wolno tyłem
wycofywali się.
Znałem te chwile jeszcze z Brooklinu w N.Y.C. Jedno słowo i nóż jest w ręku!
Sytuacja przeciągała się więc odwróciliśmy się i z powrotem wleźliśmy do windy. Pojechaliśmy na samą górę. Robotnicy rozeszli się każdy w swoją stronę. Super machnął ręką i polazł do kapciory. Na dziesiątym piętrze po otwarciu drzwi przywitał nas tłumek elektryków pełnych uszanowania. Byliśmy bohaterami dnia. Super nie był lubiany. Wiadomo władza. Twarz Indianina była znowu zupełnie nieczytelna i ponura. Jednak jakby był bliższy mnie. Zaprosił mnie na święto swojego plemienia. Nie pojechałem bo miałem kłopoty i byłem zajęty znalezieniem odpowiedniej pracy. Znowu potwierdziła się moja teoria o ruchach Browna które zbliżają nas i oddalają od spotkanych cząstek w tłumie.
Wszyscy potraktowali sprawę jako niebyłą.
Dnie potoczyły się z tą samą prędkością i z tym samym wysiłkiem. Motel rósł bardzo szybko, tak szybko że zwolniono nas z pracy tydzień wcześniej niż się spodziewaliśmy. Indianina więcej nie widziałem bo zacząłem pracować jako kosztorysant w firmie budowlanej. Gdzie się podział? Pewno znowu pracował jako windziarz na innej budowie.