W warszawskim Zjednoczeniu spać po nocach z tego powodu nie mogli. Od czasu do czasu strzelali genialnym pomysłem nie dając na ten cel złamanego grosza. Rozeznać temat i zameldować. Mieliśmy produkować: siatkę Rabitza, beczki stalowe, remontować karuzelówki, a na koniec produkować śruby. Okazuje się bowiem, że z braku śrub nie można rocznie wyremontować 6 000 wagonów.
Aby tego nie pogłębiać - we wszystkich ZNTK-ach są całe oddziały produkujące śruby. Zaplanowano zerwanie 120-tu obrabiarek i zamontowanie ich w Raciborzu. Zlecono w kolejowym Biurze Projektów wykonać projekt. Przyjechali koledzy z taką relacją: produkcja śrub nie jest naszą specjalnością. Objechaliśmy zakłady i zrobiliśmy opracowanie. - Wariat pierwszy - śruba wykonana na kowarkach jest 200 razy tańsza. Wariant drugi - śruba wykonana na automatach jest 20 razy tańsza. - I znany ci wariant trzeci (patrz wyżej).
Zgadnij który zatwierdzili do realizacji?
- Ja nie muszę zgadywać. Ja wiem! Zatwierdzili wariant trzeci (i dodali:).
A jak będziecie z nimi w kontakcie to niech podrzucą nam 400 tokarzy, bo my od pół roku nie możemy dostać dwóch. No i jakieś mieszkania dla nich. I jeszcze jakąś małą elektrownię, albo linię przesyłową ,bo my 6 MW rezerwy nie mamy. I powidzcie tym panom, że śrub po tym przeniesieniu nie przybędzie, bo tokarka postawiona w Stargardzie, Gdańsku czy w Raciborzu ma taką samą wydajność!
Powiemy ci ciekawostkę. W czasie naszego pobytu w śrubiarni w Łańcucie dyrektor oświadczył :
Mam maszyny, materiał, ludzi. Załatwcie mi 10 etatów, uruchomię drugą zmianę i zasypię kolej tanimi śrubami. Okazuje się że to przy gospodarce centralnie kierowanej, jest nie do załatwienia! Doszliście chyba do wniosku, że to bezhołowie na kolei ma długie tradycje